Nie lada emocje zgotowały w piątkowy wieczór swoim kibicom siatkarki Łaskovii. Po bardzo emocjonującym spotkaniu podopieczne Bogdana Lipowskiego pokonały Imtech AZS Politechnikę Warszawską 3:1. Dzięki tej wygranej nasz zespół zbliżył się do stołecznych siatkarek na 3 punkty i w dalszym ciągu może poważnie myśleć o udziale w finałowej fazie play-off.
Początek spotkania to popis siatkarek Politechniki, które grały jak z nut. Po zepsutej zagrywce Marty Koperek, czterema świetnymi serwisami popisała się Magdalena Bojko i podopieczne Roberta Strzałkowskiego prowadziły 5:0. Łaskowianki miały olbrzymie problemy z przyjęciem i wyprowadzeniem ataku, natomiast warszawianki podbijały w obronie niemal każdą piłkę, a na kontrach niezawodne były Magdalena Sibiga, Małgorzata Zaciek i Beata Mielczarek (16:9). Po stronie gospodyń ciężar gry spoczywał wyłącznie na barkach Agnieszki Wołoszyn, dzięki której Łaskovia zmniejszyła stratę do trzech punktów (17:14). Końcówka to jednak popis Moniki Scecewicz. Środkowa Politechniki zablokowała najpierw Martę Jaszczuk (18:14), chwilę później Karolinę Suwińską (23:14), a seta zakończyła skutecznym atakiem ze środka.
Od początku drugiej odsłony w pierwszej szóstce Łaskovii pojawiły się Paulina Czubak i Adrianna Sobczak, które zastąpiły odpowiednio Maję Nowicką i Karolinę Rogalę i trzeba przyznać, że był to strzał w dziesiątkę trenera gospodyń, bowiem siatkarki Politechniki zupełnie nie mogły znaleźć sposobu na świeżo upieczone mistrzynie województwa łódzkiego juniorek. Wprawdzie do stanu 13:13 trwała wyrównana walka punkt za punkt, jednak wtedy w siatkę zaatakowała Marta Piekut, a w polu zagrywki znalazła się Sobczak. Młoda środkowa Łaskovii posłała w kierunku warszawianek sześć piekielnie trudnych serwisów i zrobiło się 20:13 dla miejscowych. Po niemrawym pierwszym secie, przebudziła się Jaszczuk, która razem z Wołoszyn bardzo dobrze radziła sobie na skrzydłach, dzięki czemu gospodynie pewnie zwyciężyły 25:16.
Trzecia partia rozpoczęła się koszmarnie dla podopiecznych Roberta Strzałkowskiego, bowiem przy stanie 3:2 dla Łaskovii w polu zagrywki pojawiła się Sobczak i znów popisała się kapitalną serią zagrywek, a przewaga gospodyń wzrosła do sześciu punktów (8:2). Gra Politechniki kompletnie się posypała. Warszawianki miały ogromne problemy z przyjęciem, a dodatkowo zaczęły popełniać błędy w ataku i na tablicy wyników zrobiło się 13:6. Wówczas dwoma asami serwisowmi popisała się Bojko, co w połączeniu ze skutecznymi atakami Zaciek za skrzydła pozwoliło zredukować stratę do dwóch oczek (18:16). Gospodynie miały jednak tego dnia świetnie dysponowaną Wołoszyn, która skończyła w końcówce dwa niezwykle ważne ataki i to łaskowianki prowadziły 2:1 w setach.
Wyrównana walka w czwartej odsłonie trwała tylko do stanu 5:5. Wówczas dwukrotnie z szóstej strefy punktowała Wołoszyn, co w połączeniu z atakami Czubak i asem serwisowym w wykonaniu Suwińskiej dało gospodyniom prowadzenie 12:6. Od tego momentu łaskowianki kontrolowały przebieg wydarzeń na boisku. Po stronie Politechniki jedynymi zawodniczkami, które starały się coś jeszcze zmienić były Zaciek i Piekut. Na słowa uznania zasługuje również Sylwia Pilarek. To właśnie przy jej zagrywce warszawianki zbliżyły się do ŁMLKS na jeden punkt (20:19). Na nic się to jednak zdało, bowiem w końcówce znów bezbłędna była Wołoszyn (21:19 i 23:20), a kropkę nad i atakiem z lewego skrzydła postawiła Suwińska.
Było to piąte zwycięstwo z rzędu siatkarek ŁMLKS. Takiej serii podopieczne Bogdana Lipowskiego jeszcze w drugiej lidze nie miały. Łaskowianki widocznnie znają sposób na zespoły z Warszawy, bowiem zwyciężyły przed własną publicznością zarówno z zespołem AWF (3:0), jak i LSW (3:2). Mało tego, jedyną drużyną, która w tym sezonie wygrała w hali przy ul. Berlinga jest TKS-T Budowlani Budlex Toruń. Dzięki zwycięstwu nad warszawską Politechniką Łaskovia zapewniła sobie utrzymanie, a bez względu na wynik meczu UKS Ozorków – Nike Ostrołęka pozostanie na czwartym miejscu w grupie 3.
ŁMLKS Łaskovia – Imtech AZS Politechnika Warszawska 3:1
(17:25, 25:16, 25:22, 25:23)
Składy drużyn:
ŁMLKS Łaskovia: Koperek (2 pkt.), Wołoszyn (22), Suwińska (7), Rogala (1), Nowicka (1), Jaszczuk (10), Gluba (libero) oraz Sobczak (10), Czubak (12), Zagojska
AZS Politechnika: Bojko (3), Zaciek (17), Sibiga (11), Mielczarek (10), Piekut (10), Scecewicz (9), Snopkiewicz (libero) oraz Szerszeńska, Brudzińska, Pilarek, Pietrzyńska (2)
Powiedziały po meczu:
Adrianna Sobczak, środkowa ŁMLKS: – Troszeczkę się obawiałam tego meczu, ponieważ weszłam z ławki rezerwowych od początku drugiego seta. Jednak kiedy już pojawiłam się na boisku, poczułam się znacznie pewniej. Jestem zadowolona ze swojego występu, ale myślę, że przy tych dwóch seriach punktowych zagrywek z mojej strony trochę pomogło mi jednak szczęście. Na treningu przed meczem nie trenowałyśmy jakoś specjalnie tego elementu. Wyszło to trochę spontanicznie. Jak już weszła jedna czy dwie zagrywki, to konsekwentnie celowałam w to samo miejsce.
Marta Piekut, środkowa Politechniki: – Zwycięstwo w pierwszym secie 25:17 spowodowało, że chyba poczułyśmy się zbyt pewnie. Dziewczyny z Łasku pokazały, że są w tym momencie w lepszej formie. My natomiast weszłyśmy w etap ciężkich przygotowań do play-offów i skupiamy się na sile, przez co jesteśmy ociężałe i brak nam dynamiki. Nie licząc tego pierwszego seta, w dzisiejszym meczu ewidentnie szwankowało nam przyjęcie i gra w obronie. Przestałyśmy również grać blokiem, jak również zacięłyśmy się w ataku. Nie potrafiłyśmy kończyć piłek na pojedynczym bloku i to się zemściło.