Wywiady

Robert Strzałkowski: Łask wygrał zasłużenie

– Dzisiejszy mecz pokazał, że nie możemy zapominać o lidze, bo nie daj Boże jeszcze jedna taka wpadka i wcale nie musi być tak kolorowo – podkreślił po meczu z ŁMLKS Łaskovią Łask Robert Strzałkowski, trener Imtech AZS Politechniki Warszawskiej.

Pierwszego seta wygraliście gładko 25:17. Spodziewałeś się, że kolejne partie ułożą się pod dyktando łaskowianek?

– Od samego początku utrzymywałem, że będzie to bardzo trudne spotkanie i rzeczywiście takie było. Zespół z Łasku jest naprawdę fajnie poukładany, a przede wszystkim ma coś, czego nam dzisiaj zabrakło, czyli charakteru. Ciężko jest wygrać, jeśli gra się ze spuszczoną głową. Nie wiem, jak to wyglądało z trybun, ale według mnie zabrakło dzisiaj chemii na boisku i dlatego przegraliśmy.

W inauguracyjnej odsłonie twoim podopiecznym wychodziło praktycznie wszystko, ale w kolejnych setach coś w waszej grze się zacięło. Dlaczego?

– Teraz można gdybać. W pierwszym secie wszystkie dziewczyny serwowały mocno z wyskoku i to był klucz do zwycięstwa. Później przestało nam to wychodzić, zaczęliśmy szanować piłkę, przestaliśmy ryzykować, a Łask się rozkręcił. Trudno obwiniać którąkolwiek z dziewczyn. Zagraliśmy źle jako zespół. Nie zrealizowaliśmy założeń taktycznych. Łask natomiast zagrał znakomite spotkanie i wygrał zasłużenie. Po raz kolejny Agnieszka Wołoszyn udowodniła, że jest bardzo dobrą zawodniczką.

A jak w takim razie ocenisz występ dwóch młodziutkich zawodniczek, Pauliny Czubak i Adrianny Sobczak, które weszły od początku drugiego seta i napsuły sporo krwi twoim zawodniczkom.

– Nie można wyróżniać jednej czy dwóch zawodniczek. To nie dobra gra pojedynczych zawodniczek robi końcowy wynik. Cały zespół z Łasku zagrał bardzo dobre spotkanie. My natomiast przegraliśmy chyba taktyką. Wydawało nam się, że to wszystko łatwiej pójdzie.

Starałeś się rotować składem. Na boisku pojawiła się Sandra Brudzińska, Sylwia Pilarek, Agnieszka Pietrzyńska oraz Anna Szerszeńska. Jak ocenisz grę swojego zespołu?

– Jestem zadowolony z postawy Sylwii [Pilarek – przyp. red.], która do tej pory miała mniej okazji do gry. Jeżeli chodzi o grę, to przegraliśmy przede wszystkim przyjęciem. Wpadało nam mnóstwo skrótów i przez to traciliśmy punkty. Ciężko jest jednak to wyeliminować, jeśli gra się na prostych nogach.

Ile znaczy dla was ta porażka? Przejmujecie się nią?

– Nie ukrywam, że znajdujemy się na innym etapie przygotowań. W świadomości mamy zbliżające się play-offy i na nich się skupiamy. Dzisiejszy mecz pokazał jednak, że nie możemy zapominać o lidze, bo nie daj Boże jeszcze jedna taka wpadka i wcale nie musi być tak kolorowo. Jest mi trochę przykro, bo na to spotkanie przyszło dużo ludzi, którzy zapewne chcieli zobaczyć czołowe zespoły drugiej ligi, a taką formę zaprezentowały tylko gospodynie, a my byliśmy daleko za nimi.

Kliknij by skomentować

Skomentuj

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Na górę