W pierwszym meczu fazy play-off o utrzymanie w grupie 3 II ligi kobiet siatkarki ŁMLKS pokonały Skrę Bełchatów 3:0 (25:23, 25:12, 25:16). Jutro o godzinie 17:00 w hali PG nr 2 przy ul. Berlinga 1 drugie spotkanie (rywalizacja toczy się do 3 zwycięstw).
W premierowej odsłonie sobotniego meczu gospodynie rozpoczęły od pięciopunktowego prowadzenia, które osiągnęły dzięki seriom dobrych zagrywek w wykonaniu Malwiny Smarzek i Agnieszki Wołoszyn (9:4). Wówczas o czas poprosił szkoleniowiec Skry, Piotr Narejko. Po powrocie na boisko jego podopieczne zupełnie zmieniły swoją grę. Najpierw przy serwisie Mileny Mielczarek zmniejszyły stratę do dwóch oczek (8:10), a po kontrataku z lewego skrzydła w wykonaniu Joanny Stolarczyk doprowadziły do remisu (12:12). Od tego momentu obie drużyny grały punkt za punkt aż do stanu 21:21. Wtedy dwa proste błędy popełniły bełchatowianki. Najpierw Mielczarek zaatakowała w siatkę, a chwilę później Monika Stasiak przebiła piłkę palcami w aut. Automatycznie o drugą przerwę poprosił Piotr Narejko. Skrze udało się uciec z niekorzystnego ustawienia po ataku ze środka Aleksandry Kulety (22:23), jednak ostatnie słowo w tym secie należało do łaskowianek, w szeregach których w końcówce ciężar gry na siebie wzięła Wołoszyn.
Druga partia to popis w wykonaniu miejscowych, które popełniły zaledwie trzy własne błędy (w całym meczu 17). Po dwóch zepsutych atakach Mielczarek i Stolarczyk gospodynie objęły prowadzenie 2:0, które powiększyły, gdy w polu zagrywki pojawiła się Olga Samul (6:1). Bełchatowianki po bloku Małgorzaty Ulaszewskiej na Agnieszce Raczyńskiej wprawdzie zmniejszyły straty do ŁMLKS (5:8), jednak na więcej podopieczne Bogdana Lipowskiego już nie pozwoliły. Po kolejnej serii dobrych zagrywek w wykonaniu Samul na tablicy wyników widniał rezultat 20:10 dla miejscowych. Siatkarki Skry spuściły głowy i nie podjęły już walki w tym secie, a przysłowiowym gwoździem do trumny było aż dziewięć własnych błędów.
W trzeciej odsłonie przyjezdne sprawiały wrażenie, jakby już tylko czekały na wyrok. ŁMLKS zdobywał punkty seriami przy zagrywkach Samul (7:0) oraz Karoliny Rogali (19:10). Bełchatowianki miały olbrzymie problemy z przyjęciem zagrywki i wyprowadzaniem ataków i często oddawały piłki za darmo, na co tylko czekały gospodynie. – Ciężko jest rozgrywać dobre akcje, kiedy przez cały mecz nie funkcjonuje przyjęcie. Ja jestem środkową i na pozycji rozgrywającej gram z konieczności, także nie mogło być mowy o kombinacyjnych akcjach w naszym wykonaniu. Trudno było również cokolwiek z siebie wykrzesać, kiedy od połowy drugiego seta grałyśmy ze spuszczonymi głowami, a szkoda, bo pierwsza partia zapowiadała naprawdę fajną walkę w całym meczu – powiedziała Monika Stasiak, kapitan Skry.
ŁMLKS Łask – Skra Bełchatów 3:0
(25:23, 25:12, 25:16)
Składy drużyn:
ŁMLKS: Olga Chojnacka (1 pkt.), Olga Samul (8), Agnieszka Wołoszyn (18), Malwina Smarzek (11), Agnieszka Raczyńska (6), Karolina Rogala (7), Kaja Rogala (libero) oraz Marta Koperek (1), Paulina Wodzińska (1), Blanka Lipowska (libero)
Skra: Joanna Stolarczyk (9), Aleksandra Kuleta (3), Małgorzata Ulaszewska (5), Milena Mielczarek (3), Małgorzata Królikowska (7), Monika Stasiak (1), Aleksandra Pizon (libero) oraz Małgorzata Nowocień (1), Beata Kardecka