Siatkarki Jedynki Łomża odniosły pierwsze zwycięstwo w rozgrywkach II ligi i opuściły ostatnie miejsce w tabeli grupy 3. W wygranej duży udział miały ich rywalki – siatkarki Łaskovii, które w czterech setach oddały im aż 38 punktów.
– Moje zawodniczki przegrały ten mecz już w szatni – grzmiał po meczu Bogdan Lipowski, trener Łaskovii Łask. Dwa pierwsze sety to kubeł lodowatej wody wylany na rozgrzane do czerwoności głowy gospodyń. Łaskowianki sprawiały wrażenie, jakby po raz pierwszy grały ze sobą albo jakby myślami były zupełnie gdzie indziej. W ekipie Bogdana Lipowskiego szwankowało przede wszystkim przyjęcie, co przekładało się na brak skuteczności w ataku, ale nie można tym tłumaczyć oddawania punktów przeciwniczkom. Ciężko stwierdzić, czy łaskowianki poczuły już atmosferę świąt Bożego Narodzenia, ale w dwóch pierwszych odsłonach podarowały Jedynce aż 24 punkty. Jedyną zawodniczką, która próbowała wziąć ciężar gry na swoje barki była Marta Jaszczuk, jednak sama niewiele mogła zdziałać.
O ekipie z Łomży po pierwszych dwóch setach ciężko powiedzieć cokolwiek, bowiem gospodynie podarowały im punkty na tacy i zwyczajnie nie dały możliwości do pokazania swojego potencjału. Podopieczne Mirosława Skwawskiego chętnie korzystały z prezentów i darmowych piłek od łaskowianek, a Katarzyna Dembińska często uruchamiała swoje środkowe. Jedynce słowa uznania należą się za grę w obronie, gdzie spisywały się bez zarzutu. – Myślę, że kluczem do zwycięstwa w tych dwóch pierwszy setach była zagrywka. Gospodynie psuły ich bardzo dużo, a nam się to w zasadzie prawie nie zdarzało – podkreślił Mirosław Skawski, szkoleniowiec łomżanek.
Sytuacja, niczym w kalejdoskopie, zmieniła się wraz z początkiem trzeciej odsłony, kiedy łaskowianki przestały popełniać błędy. Ataki Jaszczuk i Katarzyny Kretek, w połączeniu z pomyłkami przyjezdnych dały Łaskovii czteropunktowe prowadzenie (8:4), które utrzymywało się do stanu 21:17. Wówczas w roli głównej wystąpiła Renata Biała i Anna Niedbajło, dzięki którym strata do gospodyń stopniała do zaledwie dwóch punktów (22:20). – Renata [Biała – przyp. red.] to nasza perełka, która dopiero stawia pierwsze kroki w seniorskiej siatkówce. Ma 19 i lat jest wychowanką Jedynki. Myślę, że jeśli będzie rozwijać się tak, jak do tej pory, to może być niespodzianką w polskiej siatkówce. Gdybym miał drugą taką zawodniczkę po przekątnej, nasze granie wyglądałoby zupełnie inaczej – komplementował swoją przyjmującą Mirosław Skawski. Łomżanki przegrały jednak końcówkę na własne życzenie, popełniając w decydujących momentach dwa błędy w ataku.
Najwięcej emocji przyniosła czwarta partia, chociaż dobrej gry – podobnie jak w całym spotkaniu – było jak na lekarstwo. Pierwsza część seta należała do przyjezdnych, które prowadzone w ataku przez Białą (20 punktów w całym meczu) oraz Monikę Gromadzką wypracowały sobie czteropunktowe prowadzenie (15:11). Na nic się to jednak zdało, bowiem cztery kolejne akcje to błędy własne łomżanek (15:15) i zabawa zaczęła się od początku. Losy meczu rozstrzygnęły się dopiero w końcówce. Przy stanie 22:22 środkowa Łaskovii Adrianna Sobczak popsuła zagrywkę, a chwilę później Jaszczuk atakiem z szóstej strefy posłała piłkę w aut (24:22). Wprawdzie za pierwszym razem Gromadzka zaatakowała w siatkę (24:23), jednak poprawka była już zdecydowanie lepsza i historyczne zwycięstwo Jedynki Łomża w II lidze stało się faktem. – Jestem niezmiernie zadowolony z tego zwycięstwa, bo mimo że wygraliśmy 3:1, równie dobrze mogliśmy przegrać 2:3 – podkreślił Mirosław Skawski, szkoleniowiec przyjezdnych. – Mecz ustawiły dwa pierwsze sety, wygrane przez mój zespół. Dzięki temu mogliśmy narzucić swój styl gry – dodał.
Zwycięzców się nie sądzi, a łomżankom nie wolno odbierać uzasadnionej radości z pierwszej wygranej w II lidze, lecz z tak prezentującymi się siatkarkami Łaskovii wygrałby każdy zespół kadetek, grający w finale mistrzostw Polski. Spotkanie stało na żenująco niskim poziomie. Obie drużyny popełniły łącznie 64 niewymuszone błędy (Łaskovia 38, Jedynka 26), a wygrał zespół, który po prostu popełnił ich mniej. Pewnym usprawiedliwieniem dla ekipy Bogdana Lipowskiego może być brak podstawowej libero Aleksandry Pizon oraz Aurelii Pałygi, ale łomżanki również zagrały w Łasku 10-osobowym składzie. Na boisku zostawiły jednak znacznie więcej serca, zwłaszcza w grze obronnej i w pełni zasłużyły na to zwycięstwo.
ŁMLKS Łaskovia Łask – UKS AZS Jedynka PWSIiP Łomża 1:3
(13:25, 19:25, 25:20, 23:25)
Składy zespołów:
Łaskovia: Jaszczuk (18), Kretek (11), Nowicka (7), Pokora (3), Chmielewska, Kisiel (2), Pluskota (libero) oraz Sobczak (7), Śniegula (5) i Gluba
Jedynka: Biała (20), Gromadzka (12), Śleszyńska (9), Anna Niedbajło (10), Skowrońska (5), Dembińska, Łapacz (libero) oraz Agnieszka Niedbajło, Skrodzka i Chomutnik