Siatkarki ŁMLKS Łask wygrały ważny, derbowy pojedynek z ŁKS Łódź i zainkasowały trzy bardzo cenne punkty. Niewiele jednak brakowało, by zespoły punktami się podzieliły. W końcówce czwartego seta jednak łodzianki podarowały wygraną rywalkom.
W I rundzie spotkanie obu zespołów w Łasku po tie-breaku rozstrzygnęły na swoją korzyść gospodynie, więc mecz w Łodzi zapowiadał się jako zacięta walka nie tylko o ligowe punkty, ale także dominację w regionie. Mocno zdeterminowane łodzianki lepiej zaczęły pierwszego seta, wychodząc na kilkupunktowe prowadzenie. Trener ŁMLKS Bogdan Lipowski o pierwszą przerwę dla swojego zespołu poprosił już przy stanie 7:3 dla gospodyń. Uwagi od szkoleniowca pomogły, łaskowianki uporządkowały swoją grę i powoli odrabiały straty. W pewnym momencie wyszły nawet na prowadzenie (15:14), które utrzymały aż do stanu 23:22. Wówczas Martyna Witkowska popisała się skutecznym atakiem, a po chwili blokiem, wyprowadzając swój zespół na prowadzenie. Do remisu doprowadziła jeszcze Agnieszka Wołoszyn, jednak po chwili znów atak Witkowskiej i błąd Wołoszyn dały kolejne dwa punkty ŁKS i to łodzianki wygrały pierwszego seta. W drugiej partii podrażnione porażką siatkarki gości szybko wyszły na prowadzenie, zmuszając trenera Michała Cichego do wzięcia przerwy już przy stanie 4:8. Łodzianki zupełnie rozkojarzone popełniały mnóstwo błędów, z kolei w zespole ŁMLKS wszystko zaczęło działać perfekcyjnie. Ataki Wołoszyn, Marty Jaszczuk i Karoliny Suwińskiej ze środka raz po raz lądowały w boisku rywalek. Trener ŁKS próbował jeszcze ratować sytuację, wprowadzając na boisko zawodniczki rezerwowe i prosząc o drugą przerwę przy stanie 7:15, jednak bez skutku. Łaskowianki bezlitośnie punktowały rywalki aż do końca seta. Pogrom (25:9!) zakończyły udane kiwnięcie Marty Koperek oraz błąd w przyjęciu Izabeli Wrzos.
Fatalnie dla łodzianek rozpoczął się również set trzeci, trener Michał Cichy przywołał swoje zawodniczki już przy stanie 2:6, a następnie wykorzystał drugą przysługująca mu przerwę przegrywając 8:13. Od tego momentu siatkarki ŁKS zaczęły odrabiać straty, w polu zagrywki Martyna Witkowska popisała się asem serwisowym i znacznie utrudniała przyjęcie gościom. Przewaga ŁMLKS stopniała do jednego punktu, jednak w końcówce łaskowianki złapały drugi oddech. Dzięki dobrej grze w ataku Adrianny Sobczak i Agnieszki Wołoszyn goście wygrali trzecią partię do 22. W czwartym secie wyrównana walka trwała do stanu 6:6. Potem łodziankom udało się wypracować trzypunktową przewagę, zmuszając trenera Bogdana Lipowskiego do wzięcia przerwy przy stanie 11:8 dla ŁKS. Goście wyrównali (16:16), ale ŁKS dzięki atakom Anny Walenciak znów wyszedł na prowadzenie. Gospodynie w końcu znalazły sposób na ataki Agnieszki Wołoszyn, która raz po raz nadziewała się na blok. Przy stanie 22:19 dla łodzianek wszyscy już szykowali się do tie-breaka, gdy stało się coś, co mało kto mógł przewidzieć. Siatkarki ŁKS nie skończyły żadnej piłki, za to w zespole z Łasku odżyła Wołoszyn. Najpierw dwa razy w ataku pomyliła się Joanna Wiatr, a kolejne cztery piłki skończyła Agnieszka Wołoszyn. ŁMLKS wygrał więc czwartego seta 25:22, zdobywając w całym spotkaniu komplet punktów. Najskuteczniejsze w zespole gości były Wołoszyn (23 pkt.) oraz Marta Jaszczuk (16). W zespole ŁKS najczęściej punktowała Martyna Witkowska (17 pkt.).
ŁKS Commercecon Łódź – ŁMLKS Łask 1:3
(26:24, 9:25, 22:25, 22:25)
Składy zespołów:
ŁKS: Wiatr (5 pkt.), Gruszecka (4), Walenciak (10), Mielczarek (7), Witkowska (17), Góra (1), Markiewicz (libero) oraz Lipińska, Żmudzińska (5), Kretek i Wrzos (libero)
ŁMLKS: Sobczak (10), Koperek (4), Wołoszyn (23), Suwińska (8), Jaszczuk (16), Nowicka, Gluba (libero) oraz Czubak (4)