Na zdjęciu zespół ŁMLKS w sezonie 2009/2010: Bogdan Lipowski (trener), Katarzyna Kociołek, Karolina Rogala, Edyta Pilarska, Katarzyna Kopa, Malwina Smarzek, Agnieszka Cyrańska, Martyna Rabenda, Aurelia Pałyga, Filip Lipowski, Blanka Lipowska, Kaja Rogala, Karolina Dębowska, Agnieszka Raczyńska
Sezon 2009/2010 przyniósł drużynie upragniony awans do II ligi. Po zajęciu drugiego miejsca w lidze wojewódzkiej i drugiego miejsca na turnieju półfinałowym w Rzeszowie, ŁMLKS pełen nadziei jechał na turniej finałowy do Olsztyna. Poniżej relacja z tego wydarzenia.
Historyczny sukces odniosły siatkarki ŁMLKS Łask. W zakończonym w niedzielę w Olsztynie turnieju finałowym trzeciej ligi, podopieczne trenera Bogdana Lipowskiego zajęły pierwsze miejsce i awansowały do drugiej ligi.
Już rok temu łaskowianki stały przed szansą awansu, wówczas jednak nie wykorzystały jej i na turnieju finałowym w Świeciu zajęły trzecie miejsce (po porażkach 1:3 z Salosem Legionowo i 1:3 z gospodyniami Jokerem-Mekro Świecie). W tym roku po zajęciu drugiego miejsca w łódzkiej lidze wojewódzkiej oraz drugiej pozycji na turnieju półfinałowym w Rzeszowie drużyna z Łasku wyjeżdżała do Olsztyna z dużymi nadziejami na zajęcie premiowanego awansem miejsca, wiadomo jednak było że nie będzie to łatwe zadanie.
Przeciwniczkami ŁMLKS-u w turnieju były kolejno zespoły: Energetyka Poznań (trzecie miejsce w Wielkopolsce), Piątki Olsztyn (mistrzynie województwa warmińsko-mazurskiego) oraz Sokoła Mogilno (pierwsze miejsce w województwie kujawsko-pomorskim).
Pierwszy mecz z drużyną z Poznania dostarczył bardzo dużo emocji i zakończył się dopiero w tie-breaku, który był prawdziwym siatkarskim horrorem. Siatkarki z Łasku prowadziły w tej odsłonie już 13:7 i gdy wydawało się, że piąta partia skończy się gładkim zwycięstwem ŁMLKS-u Energetyk zaczął odrabiać straty. Po chwili na tablicy wyników widniał remis po 13, jednak w nerwowej końcówce więcej zimnej krwi wykazały podopieczne trenera Lipowskiego. Najpierw Karolina Rogala popisała się skuteczną kiwką, a przy piłce meczowej zawodniczki z Poznania popełniły błąd podwójnego odbicia. Drugie sobotnie spotkanie było równie emocjonujące, Sokół Mogilno pokonał 3:2 Piątkę Olsztyn i podobnie jak łaskowianki dziewczęta z Mogilna były o jeden krok bliżej drugiej ligi.
W pierwszym sobotnim meczu Sokół zmierzył się z Energetykiem. Pierwszy set to gładka wygrana zawodniczek z Mogilna, druga partia również przez większość czasu toczyła się pod dyktando siatkarek Sokoła, które osiągnęły 3-4 punktową przewagę, jednak niewiele brakowało by to poznanianki przechyliły szalę zwycięstwa na swoją stronę. W końcówce zawodniczki Energetyka obroniły kilka piłek setowych i miały nawet setbola w górze, jednak nie wykorzystały okazji. Podobny przebieg miał trzeci set meczu, jednak tym razem zwyciężyły dziewczęta z Poznania. Set czwarty toczył się już pod dyktando Sokoła, który zwyciężył do 18 i w całym meczu 3:1.
Tak zaciętego przebiegu nie miało drugie sobotnie spotkanie. ŁMLKS pewnie pokonał gospodynie, olsztyńską Piątkę 3:0 i o wszystkim miał zadecydować poranny niedzielny pojedynek pomiędzy łaskowiankami a Sokołem.
Przed meczem wiadomo było, że zwycięzca wywalczy bezpośredni awans do drugiej ligi. Już na rozgrzewce widać było, że zawodniczki obu zespołów są strasznie skoncentrowane i zdeterminowane aby osiągnąć upragniony cel. Pierwszy set rozpoczął się lepiej dla łaskowianek, które prowadziły już 5:0, jednak po chwili zrobiło się 5:4. Później ŁMLKS sukcesywnie powiększał przewagę grając konsekwentnie we wszystkich elementach i skrzętnie wykorzystując błędy mogilnianek i w efekcie zwyciężył pewnie do 18. Podobny przebieg miała druga partia, w której od początku do końca prowadziły siatkarki z Łasku zwyciężając do 21 i od wymarzonego awansu dzielił je już tylko jeden set. Zwycięstwo w tej partii nie przyszło jednak łatwo. Mogilnianki zaskoczyły dziewczęta z Łasku zmianą ustawienia i od początku objęły prowadzenie, które momentami sięgało 4 punktów, jednak w końcówce coś zacięło się w grze Sokoła i to ŁMLKS miał 3 piłki meczowe. Pierwszą przy swojej zagrywce skończyły Mogilnianki, później udało im się obronić jeszcze jednego meczbola, jednak kolejna akcja na pewno zapadnie na długo w pamięci dziewcząt z Łasku. Po dobrym przyjęciu Katarzyny Kociołek, Aurelia Pałyga pewnie zaatakowała z lewego skrzydła i przypieczętowała tym samym wygraną łaskowianek 3:0. Na boisku rozpoczął się taniec radości w wykonaniu zawodniczek ŁMLKS-u, a dla siatkarek Sokoła to nie koniec walki o awans, gdyż zmierzą się jeszcze w barażowym dwumeczu z drużyną Maratonu Krzeszowice.
W ostatnim meczu turnieju, Piątka Olsztyn pokonała Energetyka Poznań 3:1.
Historyczny dla łaskiej siatkówki awans do drugiej ligi wywalczyły:
Edyta Pilarska – zdecydowanie najlepsza zawodniczka turnieju finałowego, prawdziwy filar zespołu, najbardziej doświadczona zawodniczka, nie bała się brać na siebie odpowiedzialności w decydujących momentach setów i to do niej była posyłana większość najważniejszych piłek.
Karolina Rogala – powróciła do drużyny po rocznym pobycie w Łódzkim Starcie. Pewny punkt na środku siatki, w meczach finałowych i półfinałowych wiele skutecznych ataków z krótkiej i bardzo dobra kąśliwa zagrywka, którą napsuła krwi niejednemu zespołowi.
Agnieszka Raczyńska – atakująca drużyny, wychowanka klubu. Poczyniła ogromny postęp w stosunku do poprzedniego sezonu, w finale słabszy pierwszy mecz z Poznaniem, jednak później pokazała na co ją stać, czym bardzo wydatnie pomogła drużynie w awansie. Bardzo dobra zagrywka i atak, coraz lepsza w obronie i w bloku, ale zwłaszcza w tych dwóch elementach wciąż drzemią w niej ogromne możliwości.
Aurelia Pałyga – wzmocniła drużynę w trakcie sezonu po wypożyczeniu z Wielunia, napędziła wszystkim niezłego stracha kiedy w jednym z ostatnich meczów ligi wojewódzkiej skręciła nogę, na szczęście na decydujące mecze doszła do pełni formy i bardzo pomogła zespołowi kończąc wiele ważnych piłek. Siatkówka to u Aurelii sport rodzinny, rodzice są trenerami, w siatkówkę gra jej młodszy brat, a tata “Auri” był jednym z pierwszych trenerów… Mariusza Wlazłego.
Blanka Lipowska – podobnie jak Aurelia “skazana” na siatkówkę, w którą grała mama, dwaj starsi bracia oraz tata, który nota bene obecnie jest… trenerem Blanki. Przestawiona w trakcie sezonu z przyjęcia na libero co okazało się strzałem w dziesiątkę, gdyż bardzo dobrze sobie na tej pozycji poradziła. Bardzo ambitna i pracowita, jeśli dołoży do tego wszystkiego więcej pewności siebie i ogrania to na pewno będzie w przyszłości bardzo mocnym punktem drużyny.
Karolina Dębowska – kapitan zespołu – na początku sezonu pierwsza rozgrywająca, po powrocie do drużyny Martyny Rabendy częściej jednak oglądała mecze z ławki rezerwowych. Po kontuzji Martyny w półfinale w Rzeszowie znów wskoczyła do szóstki i to na niej spoczął ciężar prowadzenie gry zespołu. Wywiązała się ze swojego zadania znakomicie, a oprócz dobrego rozegrania dołożyła bardzo skuteczną zagrywkę i dobrą grę w obronie.
Katarzyna Kociołek – najmłodsza, zaledwie 15-letnia, zawodniczka w pierwszej szóstce. Mimo młodego wieku doskonale poradziła sobie w otoczeniu starszych koleżanek. To na nią w finale zagrywała większość zespołów, a Kasia poradziła sobie bardzo dobrze i była bardzo pewnym punktem w przyjęciu drużyny. Ogromny talent, jednak musi zostać poparty jeszcze cięższą pracą na treningach, a może kiedyś…
Martyna Rabenda – powróciła do drużyny po 2 latach pobytu w Jedynce Aleksandrów Łódzki, początkowo zmagała się z kontuzją barku, później wskoczyła do pierwszej szóstki, jednak niestety w trakcie meczu półfinałowego z Bolesławem Rzeszów doznała poważnej kontuzji kolana. Oprócz pewnego rozegrania nieoceniona w defensywie, jej obron nie powstydziłaby się najlepsza libero. Miejmy nadzieję, że wkrótce po kontuzji nie będzie śladu i już niedługo Martynę znów będziemy mogli zobaczyć na boisku.
Malwina Smarzek – najmłodsza w drużynie (14 lat), w półfinałach i finałach wchodziła na boisko głównie na podwyższenie bloku. Świetne warunki fizyczne i dobra motoryka przy cięzkiej pracy mogą już niedługo zaoowocować bardzo dobrą grą.
Katarzyna Kopa – rezerwowa przyjmująca i atakująca, bardzo dobre wejście w Rzeszowie, gdzie musiała zastąpić Aurelię Pałygę, która podkręciła kostkę. Podobnie jak przed pozostałą grupą młodszych dziewczyn jest przed nią jeszcze bardzo dużo pracy, bo możliwości Kasi są naprawdę spore.
Kaja Rogala – podobnie jak siostra Karolina spędziła poprzedni rok w Łódzkim Starcie. Pewny punkt w przyjęciu i obronie i dobry duch drużyny. W decydujących meczach nie miała zbyt wielu okazji do zaprezentowania się na boisku, jednak dzielnie wspierała koleżanki z ławki rezerwowych, co jej gardło z pewnością odczuwa do dziś…
Agnieszka Cyrańska – zawodniczka uniwersalna, dobre przyjęcie i obrona, jej praca na treningach również dała spory wkład w awans drużyny do II ligi.
Trener – Bogdan Lipowski – były siatkarz, przed laty reprezentował m.in. barwy drugoligowej drużyny Budowlanych Łask. Kilka lat temu wspólnie z grupą przyjaciół reaktywował w Łasku męską siatkówkę, później zajął się trenowaniem dziewcząt, jak pokazują wyniki z dużym powodzeniem. Mimo że ma opinię strasznego nerwusa i nie raz mocnym słowem potrafi doprowadzić dziewczyny do porządku, to na boisku jak i poza nim skoczyłby za nimi w ogień.